Przejdź do głównej zawartości

Nowe rozdziały

Zestawienie nowych rozdziałów z dnia 10 marca 2013 roku! Czas na czytanko, czyż nie? ;>
Rozdział VI Nie chce nawet na niego patrzeć...

Miała dla siebie noc. Ruszyła w kierunku wyjścia. Gdy wyszła z podziemi, znalazła Konan wpatrującą się w niebo. Błękitnooka nie chciała przeszkadzać kobiecie, włożyła ręce do kieszeni spodenek i udała się do swojego pokoju. Szła powoli cały czas rozmyślając. Zeszła po schodach do podziemnej części budynku i skierowała się wprost do swojego pokoju. Położyła dłoń na klamce. Już miała otworzyć drzwi do swoich „czterech kątów” ,jednak kątem oka dostrzegła postać. Odwróciła się w jej stronę. Nigdy nie zapomni tej białej skóry i wężowych oczu. Orochimaru. Uczeń Trzeciego Hokage. Ciemnowłosa nie odezwała się ani słowem. Weszła do swojego pokoju. Zamknęła je na klucz i oparła się o drzwi. Czekała dopóki wężowaty nie przejdzie. Stał tam dosyć długą chwilę po czym ruszył. Zatrzymał się przy drzwiach.
-I tak cie wykorzystam do swoich eksperymentów. Zobaczysz, Yuki-chan. – powiedział ciemnowłosy i zaśmiał się wrednie.



Rozdział XIII

-Jest śliczna. Sam ja robiłeś? – Zapytałam ubierając bransoletkę.
-Tak. Ale nie mam do takich rzeczy talentu. Kiedy ją skończyłem było już za późno, żeby zrobić coś innego. – Znowu się uśmiechnął. 
Rozmawialiśmy przez kilka godzin.
-A teraz chce cię gdzieś zabrać. – Powiedział uradowany Naruto.
-Ale gdzie? – Zapytałam.
-To niespodzianka.
Wstał złapał mnie za rękę i wyciągnął z domu.



Rozdział V Artysta

Co ty tworzysz? - Zapytałam takim tonem, jakbym miała go głęboko w dupie, ale to nie prawda. Zaciekawiła mnie jego zdolność, prawdopodobnie dlatego, że widzę ja po raz pierwszy. Idealnie wyrzeźbione ptaki w tak krótkim czasie? Do tego poruszają się jak żywe... Jego zdolność, z zewnątrz jest piękna tak jak moja, ale to szczegóły mówią więcej... Sprawiają, że twoja "sztuka", mimo podobieństwa, jest różna od mojej.
[...]Zwykła niszczycielska umiejętność, żadna mi sztuka. Właściwie nie wiem, co nią jest. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wydaje mi się, że powinna oddawać nieskazitelne piękno, tajemniczość. Coś stworzone przez osobę z wielką fantazją i uczuciami. Artysta? Ty nim nie jesteś. Twoje dzieła powinny porwać dusze wszystkim oglądającym ją. Kiedy byłaby wystarczająco popularna, zniszczyć.



Rozdział IX Nic go wtedy nie obchodziło, wiesz? Chciał Cię po prostu odzyskać

-My, jounini mieliśmy zgodę na branie udziału w naradzie. To znaczy... staliśmy tylko z boku i przysłuchiwaliśmy się tej niedorzecznej dyskusji. Gdy Starsi już byli przy wyjściu, Kakashi wyrwał z naszego rzędu i rzucił się na Homurę. Przyparł go do ściany, wbił mu kunai w rękę... i zaczął wrzeszczeć -zaśmiał się pod nosem, rozbawiony kręcąc głową - Wszyscy byli w totalnym szoku. Koharu o mały włos nie zeszła na zawał... Jeszcze nigdy go takiego nie widziałem. Był rozwścieczony, ale mimo tego wiedział co robi. Powiedział..."porwali moją dziewczynę" i zapewnił jeszcze, że zrobi wszystko by dopiąć swego- na te słowa to właśnie Raikes o mało nie dostała zawału. Rozchyliła lekko wargi, wpatrując się w twarz Gai'a. Nie wierzyła w to wszystko. Nie wierzyła i była w szoku. W jego mimice próbowała doszukać się jakiegoś kłamstwa. Zmyślał? Nie, po co miałby to robić?
-Ale.. -wymamrotała pod nosem, z niezrozumieniem potrząsając głową. 
-Nic go wtedy nie obchodziło, wiesz? Chciał Cię po prostu odzyskać -powiedział spokojnie Maito, wpatrując się w rozcierający się przed nimi horyzont. Dziewczyna zamilkła.



Rozdział IX

"- Boli – dodała głośniej. Nie myślała już o niczym. Nie pamiętała tego, co się stało. Szczerze? Nie chciała nawet tego pamiętać. Chciała, żeby to się skończyło. Ten bolący koszmar…
- Jest tu ktoś? Pomocy! – krzyknęła. I pożałowała. Ból w okolicy krtani spowodował potworny kaszel. Razem z kaszlem wylatywała też krew. Spanikowana próbowała wstać. Nie pomogło. Była do czegoś podłączona. Chyba do kroplówki.
- Walić to – szepnęła ze złością i wyciągając, a raczej wyrywając igłę pozbyła się utrapienia. Nie było to dobrym posunięciem, bo zabolało. Biorąc głęboki wdech i wmawiając sobie, że to dla jej dobra ruszyła w kierunku ledwo widocznej ściany..."



Jednopartówka Szanuj, to co masz.

Po chwili dołączyła do nas Sakura z Hinatą i jakąś dziewczyną. Nawet nie uraczyłem ich spojrzeniem, nie obchodziło mnie, to, kim jest kobieta. Usłyszałem melodyjny głos różowo włosej. 
- Naruto, Sasuke. To jest moja kuzynka – Ino.
Na dźwięk tego imienia drgnąłem. Ino… Ino.. Coś mi to przypomina. Czy to nie… ?
Spojrzałem zdzwionym wzrokiem na dziewczynę. Blond włosy, niebieskie oczy… To była ona!
Blondynka zerknęła na mnie i uśmiechnęła się delikatnie.
- Jestem Ino Yamanaka. 
- Sasuke Uchiha. – odparłem chłodno.
Uścisnęliśmy sobie ręce, spojrzeliśmy nawzajem w oczy. Miała piorunujące spojrzenie, aż przeszedł mi dreszcz po plecach.
Przysunęła się do mnie i powiedziała mi na ucho, tak abym tylko ja to usłyszał.
- Nie wiedziałam, że działasz na dwa fronty Uchiha. – syknęła ironicznie.
- Nie twój zasrany interes. – odparłem bez krzty emocji.
- Nie mój? Jesteś pewny? Chyba nie chcesz by Sakura dowiedziała się, że ze mną spałeś? Myślisz, że jakby się wtedy poczuła, hm? – zapytała z jadem w głosie.
- A taka byłaś wtedy chętna – odparłem z uśmiechem na twarzy (...)



Rozdział XXVIII Niekończące się upadki... i sukcesy

– Te papiery któregoś dnia mnie wykończą – jęknęła. – Nie wierzę, normalnie nie wierzę, że dałam się namówić na objęcie stanowiska Kage, bo ten mały, rozwrzeszczany blondyn…
– Jak miło, że Hokage–sama od czasu do czasu o mnie wspomina. – Wtrącił się nagle dobrze jej znany głos.
Uniosła głowę, lustrując spojrzeniem jasnowłosego chłopaka, który stał w otwartych na oścież drzwiach.
– O kimś, kto mnie wpakował na ten stołek ciężko jest zapomnieć – odparła.
– Chętnie się nim zaopiekuję, skoro Czcigodna tak bardzo nie lubi sprawować tej funkcji – powiedział Naruto, a na jego twarzy zagościł lekki, zadziorny uśmiech.
– Być może któregoś dnia będzie ci dane zająć moje miejsce. – Wypaliła Tsunade, prostując się w fotelu. Odchrząknęła, po czym dorzuciła: – Jak mniemam, nie przyszedłeś tutaj by się ze mną przekomarzać… Co cię do mnie sprowadza?
Shizune i Naruto wymienili się skinieniami głowy, następnie blondyn skierował się do okna, tarmosząc przy tym rękoma kosmyki włosów.
– Wiem, że większość Rady Jōnoniów uważa to za szaleństwo, ale chciałbym prosić by Czcigodna jeszcze raz przemyślała moją sugestię o szturmie na członków Akatsuki.
Kobieta spojrzała na niego badawczym wzrokiem, niepewnie poruszając się na swoim miejscu.
– To jest szaleństwo, Naruto – burknęła głośno. – Nawet ty nie byłeś w stanie pokonać żadnego z nich. W nocy ponieśliśmy kolejne ofiary…
– I będzie ich coraz więcej! – Wtrącił Namikaze. – Może gdybym wziął ich z zaskoczenia, pojedynczo, to szanse byłyby o wiele większe niż ostatnio. Dobrze wiesz babciu, że oni nie odpuszczą dopóki nie złapią wszystkich jinchuuriki. A co jeśli zaatakują wioskę? Nie mogę pozwolić by ginęli bezbronni ludzie tylko dlatego, że Brzask chce mnie, chce sakryfikanta! Udało nam się uratować Sunę, ale gdyby nie moc Dziewięcioogoniastego, nie byłoby mnie tutaj. Piasek nie miałby swojego przywódcy. Zginąłby Kakashi–sensei, moi przyjaciele…
Odetchnął głęboko, patrząc na blondynkę.



Wyjście na misje

- Chodź do mojego namiotu. Zmieścimy się tam we dwójkę.
Ta nie wiedziała co powiedzieć. Nie wiedziała jak ma się zachować. Czy zacząć się śmiać, czy grzecznie odmówić aby znów nie narobić sobie kłopotu.
- Chyba kpisz sobie ze mnie. - powiedziała zimno.
- Namiot jest dość duży, a ty przynajmniej będziesz wyspana i jutro nie będziesz opóźniała naszej misji. - warknął.
Nienawidził kiedy ktoś robi inaczej niż on chce. Nie znosił sprzeciwu tym bardziej u tej dziewczyny, która już i tak działała mu na nerwy.
Brunetka niechętnie wstała i opatulona kocem poszła za chłopakiem. Blondyn jak na wychowanego mężczyznę przystało, puścił dziewczynę przodem. Kiedy weszła do namiotu zauważyła, że ten rzeczywiście jest dość duży i zmieszczą się tu trzy osoby, a nawet na chama, i trzy by weszły.
Położyła się obok ściany, zostawiając chłopakowi jak najwięcej miejsca. Czuła się bardzo nieswojo, ale lepsze to niż nocowanie na dworze.
- Tylko mnie dotkniesz, a cię zabiję. - mruknęła, kiedy chłopak się już połozy.
- Nie jesteś aż tak atrakcyjna. - zaśmiał się.
Ta jedynie prychnęła i odwróciła się twarzą do materiału. Przez ponad pół godziny próbowała zasnąć. Przez całe dziesięć minut liczyła baranki, jak ja matka nauczyła. Kolejne piętnaście minut przeleżała, a ostatnie pięć liczyła sekundy. Nie mogła spać.
- A teraz dlaczego nie możesz zasnąć? - usłyszała pytanie.
- Ty też nie śpisz. - zauważyła.



Rozdział VII Patrzenie i zdobywanie informacji

– Musimy porozmawiać. – Co? Była szósta rana, w momencie kiedy chłopak zamierzał w końcu pójść spać, jednakże Kankurou wydawał się w ogóle nie zwracać uwagi na zmęczenie swojego brata. 
Gaara spokojnie położył się do „łóżka”, ignorując stwierdzenie, jednak to nie wystarczyło na wygnanie nieproszonego gościa z pokoju. Kankurou przystanął nad swoim młodszym bratem, podejrzanie się uśmiechając. Co ten kawał drania kombinował? 
– Wiesz… Mógłbyś zdradzić bratu… Sam pewnie tego nie doceniasz… Ale może podpowiesz bratu, gdzie szukać takich fajnych dziewczyn? – Chce szukać dziewczyny? No tak, powinien się łatwo domyślić, ze nie może chodzić o nic innego. Czyżby Kankurou pozazdrościł mu Arisu? 
– To nie ma znaczenia. – Gaara nigdy nie miał kłopotów z zaśnięciem związanych ze swoim nastawieniem do świata. 
– Nie bądź taki samolubny. Już znalazłeś jedną… To i tak dużo, jak na twoje możliwości. – Starszy z braci chyba sobie kpi. Powinien go skrzywdzić zanim zostało to stwierdzone. 
– Nawet jeśli, to one i tak nie pójdą za kimś takim jak ty. 



Rozdział IV

Pustka. Wiesz czym jest pustka? Pustka to brak czegoś w danym miejscu. Może być to pustka w jeszcze nieumeblowanym pokoju, a może być to pustka po stracie ulubionego misia. Ale tego misia można też zamienić na człowieka. Bez tego człowieka wszystko jest puste i głupie. Drzewa są głupie, trawa jest głupia, niebo jest głupie, nawet miłość jest głupia. Wszystko zależy od tego czy ten ktoś jest obok, zajmując miejsce w twojej głowie, duszy i sercu. Zapełniając ci cały twój czas. A kiedy znika czujesz się taki samotny. Skazany sam na siebie w tym równie głupim świecie. Szukasz ratunku we wszystkim, lecz kiedy jego nie ma obok – to nie to samo. Wiele zwykłych czynności traci sens, bo robisz je sam. A nie z osobą, którą kochałeś. Taka pustka nie jest ani zdrowa, ani dobra, ani mądra. Lecz musisz walczyć. Bo nic samo się za ciebie nie zrobi.



Rozdział XIV

- Noru. Znam jej ojca. Nie mieszkają teraz czasem w apartamentowcach Aioka? - zapytał ojciec, przypominając sobie rodzinę, o której była mowa.
Kiedyś dawno temu pracował z mężczyzna o tym samym nazwisko. To było około siedmiu lat temu. Pamiętał, ze zaprzyjaźnił się z tym człowiekiem pod koniec swojej pracy. Później zdobył juz lepsza pracę na Okinawie i tam też wyjechał.
- Ta. - mruknął Gaara, wyciągając komórkę.
- Porządna rodzina. A wy z czego sie śmiejecie? Ty Temari kogoś masz? - kolejne pytanie ojca.
Dziewczyna lekko się zarumieniła i nie zdarzyła nic powiedzieć, bo kto inny ja ubiegł.
- Shikamaru Nara, tato. - uśmiechnął się w stronę siostry, czerwonowłosy.
Ta spojrzała na niego wrogo i pokazała środkowy palec. Chłopak wraz z innymi przedstawicielami swojej płci i swego wieku zaśmiali się. Ciężkie jest życie jedynej kobiety w domu.
- Ten maruda? - westchnął zażenowany ojciec.
Blondynka jedynie prychnęła i nic już nie odpowiedziała. Nie miała zamiaru tłumaczyć się swojemu ojcu.
- Kankuro, Sasori? - tym razem zapytał Akasuna.
Syn pokiwał przecząco głowa. Nikogo sobie nie szukał, ani żadna dziewczyna nie była mu potrzebna do szczęścia. Wolał być wolny.
- Ja mam motocykl. - stwierdził beznamiętnie szatyn.
- Po prostu jesteś taki brzydki i głupi, że nie potrafisz żadnej dupy wyrwać. - zaśmiał się Gaara.