Przejdź do głównej zawartości

Nowe rozdziały

Rozdział I

(...)- Koniec leżenia. Wracam do domu. Na dzisiaj starczy. Z rana mam spotkanie z Hokage. 
Itachi Uchiha w jednej chwili znalazł się za nią, objął ją jedną ręką w talii, drugą zaś złapał za nadgarstek. Przyciągnął rudą do siebie, po czym zbliżył usta do jej ucha.
- Mam coś dla Ciebie. Muszę Ci wynagrodzić ten wieczny brak czasu – wyszeptał. – Jednak nie dostaniesz tego tak łatwo. W tym samym miejscu o 3 w nocy. (...)



Rozdział XXIX

Musiałam zmienić styl walki. Przy pojedynku ‘Sharingan vs Sharingan’ katana to za mało.
Zaczęłam szybko składać pieczęcie. 
- Katon: Goukakyuu no jutsu! - kula ognia była techniką na dystans, lecz nauczyłam się wykonywać ją w kontakcie tak, abym sama nie była poparzona. Gdy ogień rozjaśnił korytarz, nie zauważyłam przed sobą jednak nikogo. 
- Tu jestem - usłyszałam szept przy uchu. Instynktownie użyłam łokcia, aby zaraz w parze wyprowadzić okrężne kopnięcie. Dziewczyna trzymała gardę, więc mnie zablokowała. Sama kopnęła w przód mierząc na wysokość mojej twarzy. Uchyliłam się i od dołu złapałam jej nogę, przerzucając do tyłu. Ona odbiła się od ściany robiąc po chwili salto. Również wyskoczyłam i nasze nogi skrzyżowały się w powietrzu. Mój piszczel dość mocno to odczuł, lecz nie miałam ani chwili wytchnienia. Dziewczyna atakowała przemyślanie. Żaden ruch nie był przypadkowy. Pod naporem jej ciocsó, cały czas się cofałam. Zdążyłam złapać zadyszkę, bo moje siły nie zregenerowały się do końca. Zagapiłam się na dosłownie pół sekundy, lecz jej to wystarczyło aby kopnąć mnie w brzuch. Poleciałam na ścianę, boleśnie się od niej odbijając.



Rozdział XII Nie pozwolę by ktoś mi go odebrał

Zadzwonił dzwonek na lekcje, a Uchiha jak zwykle wszedł ostatni. Usiadł na swoim miejscu, kątem oka spojrzał na pustą ławkę blondyna i zacisnął lekko pięści. Wziął głęboki wdech, wsadził słuchawkę do ucha i zaczął uważnie obserwować każdego z osoba lekko mrużąc oczy. Miał pewien pomysł jak sprawdzić kto o nich wiedział i ich wydał. Stukał palcami o ławkę i wsłuchiwał się w słowa piosenki... przez to wszystko przyprawiało o szybsze bicie serca. Spojrzał na klamkę od drzwi, a potem jak wrota się otwierają. Chrząknął i spojrzał za okno. Spodziewał się jakiegoś nudnego i bezsensownego komunikatu typu "Na trzeciej godzinie lekcyjnej idziemy na salę gimnastyczną, na której odbędzie się apel poświęcony temu i temu..". Zmrużył oczy wpatrując się w jakąś kobietę pchającą wózek z dzieckiem, a potem przez dziwne przeczucie spojrzał na Shizune, która stała przy tablicy i rozmawiała z ich wychowawcą, który wyglądał na zmieszanego i zdziwionego. Pokiwał głową i zabrał kartki od kobiety, która po chwili wyszła. Uchiha poprawił się na krześle i uważnie przyjrzał się kartką, które trzymał Kakashi. Gdy mężczyzna poprosił o uwagę, szepty ucichły i wszyscy skierowali na niego ciekawie wzrok. Brunet miał bardzo złe przeczucie, dlatego pierwszy raz, uważnie słuchał jakiejś informacji, którą ogłaszają na forum klasowym.
Srebrnowłosy chrząknął i skinął głową. Następnie zaczął...
- Moi drodzy. Zapewne wyda wam się to bardzo dziwne i niezrozumiałe, ale proszę zachować spokój i powstrzymać się od zbędnych komentarzy.. - Rozejrzał się patrząc na niezrozumiałe miny uczniów, pokiwał głową i odetchnął. Kontynuował. - Uzumaki Naruto nie będzie (...)



Rozdział III

Minął rok, od kiedy jestem w Akatsuki. Moje relacje z niektórymi członkami były o wiele lepsze. Można powiedzieć, że miałam bliższe stosunki z Kisame. Okazał się jedynym normalnym facetem w tej organizacji. Co do Itachiego... Sama nie wiem jak mam to ująć. Czasami był oschły i bezuczuciowy, a czasami widziałam na jego twarzy mały uśmiech. Potrafił porozmawiać ze mną prawie jak kiedyś. Ale nadal wierzyłam, że się zmieni. Wierzyłam w to, że jest jakiś mały płomień uczucia w nim...Spędzając rok w organizacji wiele się nauczyłam. Stałam się bardziej uparta i bezwzględna. Pein zdecydowanie miał mnie dosyć, a czasami górowała w nim chęć zabicia mnie. Tak, tak zrobiłam się też strasznie pyskata. Kisame wiele razy mi tłumaczył, abym trzymała język za zębami, ale za każdym razem odpowiadałam, że nikt nie będzie mówił mi co mam robić.



Jak ogień i woda, cz. 5 - Inne oblicze Itachiego

(...) - Cieszę się, że twa dusza rapera wciąż w tobie drzemie, trzeba by to oblać w terenie! – Zarymował, znikając z myśli Naruto. Drzwi do gabinetu Hokage otworzyły się z impetem, ukazując sylwetkę Pszczoły w całej okazałości. Praktycznie z wyglądu w ogóle się nie zmienił. Nadal nosił typowe dla siebie okulary, włosy zaczesywał do tyłu, a jego kostium nadal był barwy białej, w prostym kroju. Uśmiechnął się radośnie.
- Hokage zapracowany, więc trzeba to zmienić. Gdzie pędzimy, żeby alkoholu trochę zwędzić? – Zapytał uradowany.
Naruto przeklął w duchu własną głupotę i brak asertywności. Dlaczego nigdy nie potrafił odmówić przyjacielowi? Coś czuł, że Hinata znowu będzie kazała spać mu na kanapie. I dlaczego dzieje się tak tylko wtedy, kiedy do wioski wparowuje Bee, a później zostaje odholowany wraz z pijanym Hokage do jego domu?
Położył głowę na blacie biurka, gotów pogrążyć się w rozpaczy. Przez najbliższe kilka dni może zapomnieć o ciepłym łóżeczku, okładów z piersi żony i czułych pieszczot przeznaczonych tylko dla niego.
Załkał, gotów uciec przez otwarte okno. (...)



ROZDZIAŁ XL

Po jakiejś godzinie znaleźliśmy drogę, więc zatrzymałam się, spoglądając to w jedną, to w drugą stronę.
- Po co się tu zatrzymujemy? - spytał Hidan, szpanując na lewo i prawo swoją klatą. Wcale nie zauważyłam, że wciąż przyjmuje takie pozy, by uwidocznić każdy mięsień, w ogóle nie wydało mi się podejrzane to dziwne wyginanie się.
- Czekamy na pojazd - odparłam, ignorując jego wygłupy i spojrzałam na moich towarzyszy. Wyglądali na zmęczonych, hm. Kogo by tu wybrać na ofiarę... - Dobra, Dei, Shi, zostajecie tutaj.
- Hę?
- Wiesz, może skusisz jakiegoś kolesia jako autostopowiczka, Shi - zauważyłam, a dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem i uśmiechnęła się, przygryzając kusząco dolną wargę. Nie miałam serca mówić jej, że jest ciemno i potencjalna ofiara nie zauważy jej twarzy, a raczej walory znajdujące się... niżej.
- To po co ja, un? Mam podrywać panienki? - spytał Dei, uśmiechając się, w jego mniemaniu, zadziornie.
- Nie, może jakiś gej będzie akurat przejeżdżał...



Rozdział: III Dług Wdzięczności

-Nie musiałeś tego robić!- Wrzasnęłam, wiedziałam że to była nie prawda, gdyby nie on... Ale nadal był dla mnie obcy.
-Co?!- Wyprowadziłam go z równowagi, czułam jak cały się buzuje.
-Słyszałeś! Dałabym sobie radę!- Ciągnęłam to dalej, robiąc kolejne błędne kroki. 
- No tak! Mogłem nic nie robić, tylko patrzeć jak cię krzywdzi.- Zaciskał pięść byłam pewna, że jeszcze chwila ,a mnie uderzy.
- A co ci do tego?!- W życiu nie myślałam, że odpowiedź na to pytanie zada mi ból. 
-Jesteś moją własnością! Tylko ja mogę się tobą bawić. Jesteś... - Zatrzymał szukając odpowiednich słów - moją kolejną lalką do kolekcji.- Zacisnęłam zęby, jego twarz nagle straciła jakiekolwiek emocje, była pusta , jakby urzeźbiona w kamieniu. 
-Nie jestem zabawką!- Czułam jak łza ucieka z mojego oka. "Czemu mnie tak to boli?". Zacisnęłam pięść i ruszyłam w jego kierunku, mój zamiar był prosty zadać mu ból. Kawałek przed jego brzuchem, zatrzymał mój atak. Zaśmiał się. 
- Tylko tyle?!- Uśmiechnął się. Założył obie moje ręce na swojej klatce piersiowej. Trzymał tak mocno , bez szans na ucieczkę, a zarazem tak łagodnie, nie sprawiał jej bólu.- Uwolnij się.- Nakazał, z szatańskim uśmiechem. Nie mogłam nawet poruszyć palcami. Nie odzywałam się. Spojrzałam mu w oczy , były takie inne. Obmyśliłam plan. Uchyliłam lekko usta, dając mu znak że może całować, nie czekał zbyt długo. Nasze usta złączyły się w jednym pocałunku. Całował bardziej nachalnie niż Kakashi. Całował jak gdyby robił to ostatni raz. Zwolnił moje ręce. Wsunął swoje dłonie pod moją koszulkę. Na chwile przestał mnie całować. Wpatrywał się w moje oczy. Zjechałam rękami na jego brzuch. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na łóżku. Błądziłam rękami po jego pasie. Zjechał ustami w dekolt. Odnalazłam w końcu to czego szukałam. W ręku miałam mały nożyk przeważnie służący do rzucania. Schowałam go pod pasem swoich spodni. Przeturlałam się z nim na łóżku, gdy byłam na górze wymamrotałam. 
-Nie doceniasz swoich zabawek.- Uśmiechnęłam się. Nie przeczuwając niczego odwzajemnił uśmiech. W mgnieniu oka wyciągnęłam broń i przyłożyłam ją do jego gardła. - Zaskoczony... kotku?- Na jego twarzy namalowało się zdziwienie, które po chwili zamieniło się w rozbawienie, załączył ręce za swoją głowę.
-I co teraz?- Zapytał z łobuzerskim uśmiechem.- Zabijesz mnie?- Nie miałam tego w planach. W ogóle mój plan kończył się na momencie, gdy zdobywam przewagę.
-Możliwe.- Nie chciałam by zobaczył że tracę pewność siebie.
-A co z moimi kompanami? Ich też tak oszukasz?- Zaśmiał się i po chwili dodał.- Tylko wiesz oni lubią takie elementy... chyba ich nawet bardzo podniecają.- Był świadomy, że ma przewagę. Zdenerwowana wbiłam mu broń w bark. Jęknął z bólu. Zacisnął zęby.- Przesadziłaś.- Oznajmił. Próbowałam wyciągnąć broń by zadać kolejny cios, ale nie byłam w stanie. Uległam, bez broni byłam bez szans, opadłam na podłogę. Byłam świadoma, że zaraz zostanę ukarana. Rudowłosy chłopak, gwałtownie mnie podniósł, zadając lekki ból, wyprowadził z pokoju. Wrzucił mnie do nieznanego pokoju. Na łóżku siedział zamyślony Deidara. 
-Nadal masz ochotę się zabawić?- Zapytał blondyna. Siedziałam cicho. Deidara uśmiechnął się łobuzersko. 
-Mówisz serio? - Nie dowierzał, podszedł do do mnie,chwycił mnie za włosy, zmuszając do uklęknięcia. 
-Dostaniesz ją , chyba że przeprosi.- Prychnęłam w jego stronę. Od razu tego pożałowałam. Pein nas zostawił. Deidara nie okazywał litości, był agresywny i brutalny. Gdy tylko zostaliśmy sami, rozerwał mi koszulkę ukazując ciało. Na ten widok mruknął z aprobatą. 
|| następnym razem będę zmuszona skrócić fragment.


Zwykły dzień

- Idź stąd. - syknął, kiedy wymieniał karty.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Nie rozumiała skąd ta niechęć do niej. Przyszła tylko zobaczyć, a ten od razu ja wyganiał.
- O co ci chodzi? - warknęła na chłopaka, dalej wpatrując się w jego karty.
Kompletnie nie wiedziała czy ma dobrą talię, czy złą. Nie rozumiała tej gry, ani nie potrafiła w nią grac, jednak lubiła oglądać.
- Nie dajesz mi się skupić. - skomentował wykładając karty na stół.
Było by dziwne, gdyby Hidan nie zagwizdał i nie dodał swojego głupiego i bezsensownego komentarza. Dziewczyna od razu spojrzała na niego wilkiem, dając mu do zrozumienia, że popełnia błąd.
- Sorry. - mruknął, ale po chwili uśmiechną się do dziewczyny.
- Hidan. Gdyby było jeszcze na co popatrzeć. - dopowiedział, chytrze się uśmiechając i zgarniając pieniądze ze stolika.
- Kurwa, gówniarzu jak ty to robisz?! - wściekł się Kakuzu, który ponownie najwięcej przegrał.
- Ja po prostu myślę. W odróżnieniu od ciebie. - prychnął blondyn.
Dziewczyna wraz z Hidanem się roześmiała.
- Ty myślisz? Dobry żart. - zironizowała.
- A twój był kiepski. - oburknął.



Rozdział XII

- Co jest? - zapytał czerwonowłosy zatrzymując się kilka metrów dalej.
Brunetka wpatrywała się w niebo, a po chwili zdjęła bandamkę z głowy, aby ostatnie krople deszczu orzeźwiły jej włosy. Chłopak podszedł i rownież zerknął ku górze. Nie dziwił się, że dziewczyna na chwilę przystanęła. Niebo było piekne, ponieważ miało przeróżne barwy. Był wschód słońca i do tego ta tęcza. Zapierające dech w piersiach krajobraz.
- Piękne, co nie? - zapytała rozmarzona.
- Mhm. - przytaknął.
Po chwili spojrzał na dziewczynę i poczochrał jej włosy. Ta zerknęła na niego pytające, marszcząc brwi.
- Wracajmy, jeszcze szkoła nas czeka. - przypomniał.
- Czekaj jeszcze chwilę. - westchnęła.
- Chodź. Jak poćwiczysz kondycję, to kiedyś wbiegniemy na taką jedną górę. Tam jest najpiękniejszy wschód słońca.- powiedział i ruszył w kierunku ich domów.
- Ja mam kondycję. - burknęła podbiegając do niego.
- Jasne. - prychnął nie patrząc na nią.
- Ej, a twój dom, nie jest czasem gdzieś tutaj? - przypomniała patrząc pytająco na chłopaka.
Wiedziała, że mieszka gdzieś tutaj, ale nie pamiętała gdzie dokładnie.
- Tak, ale odprowadzę cię.



Rozdział IV Propozycje 

Wtulona w płaski materac, leżała bokiem wdychając chłodne powietrze. Lubiła takie momenty, ukradzione chwile samotności , sztucznej nieświadomości. Tuż po przebudzeniu starała się wszystkie wspomnienia i myśli z poprzedniego dnia trzymać daleko od siebie, od chwili wciąż jeszcze przesiąkniętej niewiedzą. Chciała zastąpić każdą z nich tymi, które sama dla siebie stworzyła. Przedłużyć chwilę snu i poudawać. Że wszystko jest idealne.